Dzieciństwo rządzi się swoimi prawami – jest wypełnione kreatywnością, zabawą i śmiałymi pomysłami. Co gdyby przenieść te wartości do dorosłego życia? Taki scenariusz wydarzył się w życiu Karoliny chwilę po 30. urodzinach. Jej spotkanie z makramą to miłość od pierwszego… a tak naprawdę splotu. Warsztaty, na które trafiła za namową koleżanki, okazały się być strzałem w dziesiątkę. Makrama nie tylko szybko stała się jej pasją, ale także źródłem dochodów.
Kolejne puzzle w tej historii układały się w błyskawicznym tempie, tworząc pełny obrazek. Jej córka została obdarowana pierwszym projektem, a znajomi docenili jej wyjątkowe umiejętności i kibicowali przy nowym biznesie. Chwilę później, w trakcie jogowego wyjazdu, pojawiła się nazwa – Księżycowe Sploty, która w pełni oddawała tworzony projekt. Także wtedy Karolina sprzedała swój pierwszy produkt – jedna z uczestniczek zakochała się w stworzonym przez nią plecaku. Rozwój jej marki jest blisko powiązany z duchowością i osobistymi przeżyciami, więc nietrudno było potraktować to jako znaki.
Kolejnym krokiem była decyzja o prowadzeniu warsztatów. Wymagało to sporo odwagi, ale stało się przełomowe dla właścicielki makramowego biznesu. To tylko pokazuje, że jej życiowe hasło “bój się i rób” to nie pusty frazes. Kursy to dla Karoliny czas inwestowania w innych ludzi, przestrzeń do rozwoju ich potencjału oraz nauki. Bycie częścią tego procesu jest dla niej ogromną radością i motywacją do dalszej pracy. Wisienką na torcie jest fakt, że wielu uczestników wraca na kolejne zajęcia, a to tylko potwierdzenie, że warsztaty inspirują, a wyjątkowy klimat sprawia, że chce się więcej.
Obecnie pracownia właścicielki Księżycowych Splotów mieści się w jej domu, a za studio fotograficzne służy jej balkon. Z kolei warsztaty odbywają się w przestrzeni rozwoju – Wytwórni Dobra. Intuicja nam podpowiada, że to tylko kolejny etap tej nieszablonowej podróży.